Jak ostatnio pisałem wspomnienia mogą motywować, dlatego
dziś postanowiłem podzielić się z wami trzema wspomnieniami z mojego życia,
które coś do niego wniosły. Pierwsza historia opowiada o docenianiu zdrowia,
druga o korzystaniu z nadarzających się okazji, a trzecia o wartości pieniędzy
i pracy. Zapraszam do lektury.
Historia I
To było jeszcze w liceum. Zawsze lubiłem wykorzystywać czas
po lekcjach robiąc coś ciekawego. Realizowaliśmy wtedy projekt, gdzie na jednym
z etapów zorganizowaliśmy w szkole specjalnej dzień dziecka. Była to szkoła, w
której uczyły się dzieci w wieku starszej podstawówki. Patrząc na ich
niepełnosprawność dostrzegłem coś w sobie. Tak jak już kiedyś pisałem inni
ludzie powiedzą o Tobie więcej niż wiesz o sobie sam, bo odbijają Twój obraz
jak lustro. Mianowicie dostrzegłem, jak bardzo nie doceniam tego, że jestem
zdrowy. Dopiero wtedy zrozumiałem, że dla mnie pójście do biblioteki i
wypożyczenie książki jest czymś oczywistym i łatwym do osiągnięcia, ale są
ludzie, którzy nigdy sami tego nie dokonają.
Pamiętam, że zorganizowaliśmy dla nich zabawy, które
prowadziliśmy. Chyba nigdy od nikogo nie dostałem tyle ciepła i uśmiechu, co
tego dnia. To było fascynujące doświadczenie. To jest takie genialne uczucie,
kiedy ktoś się cieszy z tego, że po prostu jesteś, kiedy ktoś docenia tak
niewielki wysiłek. Pamiętam jak po zakończeniu wyszliśmy z tej szkoły i po
prostu nie mogliśmy uwierzyć w to jak w ciągu kilku godzin każdy z nas mógł się
tyle nauczyć, tyle zyskać. Są ludzie, którzy bez przerwy narzekają, choć tak
naprawdę nie mają do tego powodu. Po zakończeniu spotkania, podobnie jak moi
koledzy i koleżanki, myślałem tylko o jednym… mam szczęście, jestem zdrowy.
Historia II
Druga historia jest całkiem banalna bo doświadczył jej chyba
każdy młody facet, ale od początku. Jeszcze będąc w liceum, zawsze do domu
wracałem autobusem, na który zawsze musiałem czekać po kilkanaście minut. Z tej
racji, często przychodziłem na przystanek autobusowy i obserwowałem ludzi.
Pewnego razu dostrzegłem ją. Ta historia zaczyna się jak komedia romantyczna
ale pozwoliła mi zrozumieć coś bardzo ważnego, o czym za chwilę. Tak więc
oczarowany wdziękiem młodej dziewczyny nie mogłem oderwać od niej wzroku.
Piękna nieznajoma niestety po chwili odjechała, a ja czułem wielką złość na
siebie bo nic nie zrobiłem. I tak co tydzień widywałem ją w tym miejscu.
Wierzyłem że może jakimś niezwykłym splotem wydarzeń sama mnie zaczepi, jeżeli
cokolwiek miało by z tego być. Niestety tak nie było, dlatego pewnego dnia
powiedziałem sobie – musze to zrobić! Zgadnij co się stało? Tak, nie było jej.
Nie było jej już nigdy choć byłem tam co tydzień jeszcze przez długi czas.
Ta historia nauczyła mnie jednej cholernie ważnej rzeczy. W
życiu jest tak, że dana chwila trwa tylko przez moment. Masz tylko jedną szansę
by żyć daną chwilą, a szanse trzeba wykorzystywać bo nic samo się nie
zrobi. To daje niesamowitą motywację do
działania. Pomyśl, że masz wpływ na każdą sytuację. Jeżeli jest dobrze masz
prawo sprawić by było jeszcze lepiej. Ja mówię, że to jest Twój obowiązek! Żeby
być szczęśliwym, to szczęściu trzeba pomagać każdego dnia! Pozwól sobie na to
bo za kilka lat będziesz żałował bezczynności bardziej niż popełnionych błędów.
Nie bój się, że zostaniesz wyśmiany, nigdy nie wiesz co dzieje się w sercu
drugiego człowieka!
Historia III
Po zakończeniu gimnazjum postanowiłem rozpocząć pierwszą
„poważną” pracę. Choć wydaje mi się dziś to śmieszne, postanowiłem pracować w
zakładzie produkującym meble, w którym dzienny czas pracy wynosił 10 godzin. Jako
młody szesnastoletni już prawie mężczyzna postanowiłem sprzedać swą duszę za
całe 4,5 PLN na godzinę. Pracę zaczynałem o godzinie 6 rano, co stanowiło dla
mnie nie lada problem, ponieważ u mnie w domu nikt tak wcześnie nigdy nie
wstawał. Praca była niemiłosiernie ciężka, lecz moja wola walki nie pozwalała mi
zrezygnować pierwszego dnia. Wieczorem zmęczenie nie dawało mi spać.
Wiedziałem, że następnego dnia muszę znów tam wrócić. Trzeciego dnia spadająca
deska rozcięła mi palec. Całą sytuację widział szef, przez co miałem wielkie
wyrzuty sumienia, ponieważ uszkodzona deska już nie nadawała się do dalszej
obróbki. Całkowicie nie przejmowałem się odniesionym urazem. Bałem się, że będę
musiał za nią zapłacić, dlatego postanowiłem już tam nie wrócić. Szef wypłacił
mi pieniądze i powiedział, że bardzo go zawiodłem.
Wiesz czego nauczyła mnie ta historia? Szacunku do pieniędzy
i pracy. To była cenna lekcja. Jeżeli nie wie się jak ciężko trzeba pracować by
zdobyć pieniążki to się ich nie docenia. Moim zdaniem każdy mężczyzna powinien
choć raz w życiu spróbować fizycznej pracy by poznać wartość przelanego potu i
bólu mięśni.
Najcenniejsze w naszym zyciu jest to, że z każdego niepowodzenia, potknięcia przy pracy - jesteśmy w stanie to w jakimś stopniu zrozumieć i jak to się mówi "uczymy się na błędach".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
kajkams.blogspot.com
Pieniążki to nie jest coś co trzeba doceniać. Doceniać należy np. drugiego człowieka! Moje doświadczenie pokazuje, iż ci ludzie, którzy nie przywiązują wielkiej wagi do pieniędzy, mają ich dużo, czyli tyle ile potrzeba do przeżycia i kupienia tych rzeczy, które za pieniążki można kupić, bo jak wiadomo nie wszystko się da. Miłość do pieniądza potrafi zgubić:)
OdpowiedzUsuńDocenianie pieniędzy a miłość do nich to dwie różne sprawy. Ten, kto docenia pieniądze, dysponuje nimi rozsądnie, kupuje potrzebne rzeczy, wspiera nimi potrzebujących. Działa konstruktywnie. Ten, kto kocha pieniądze, otacza się gadżetami, jest zapatrzony w siebie i nikomu nie da ani złotówki. Działa destruktywnie. Taka to różnica.
UsuńBardzo cenne słowa .
OdpowiedzUsuń